piątek, 9 lipca 2010

Podróżuj w czasie z KNF, czyli ESPI jako wehikuł czasu

 Ostatnio przez sieć przetoczył się kadr z "Powrotu do przyszłości", bo minęliśmy dzień, do którego przenoszono się w tym filmie. Wszyscy śmiali się, że nic się nie zgadza z obrazem faktycznej rzeczywistości. Dziś zabiorę Was w podróż w drugą stronę. Pójdziemy w miejsce w sieci, o którym mało słyszało, a powinno trafić na rejestr zabytków internetu objętych nadzorem Kuratora Pamięci o Dawnych Designach.

Jeżeli kiedyś wdziałeś dziwny system do wprowadzania treści na stronę, to CMS przygotowany przez KNF bije go na głowę. Wygląda gorzej niż formularze, które szykowałem w MS Access na zaliczenie zadań z informatyki w liceum. To było jakoś w 1997 roku.

Całkiem dawno temu. Ale zawsze powtarzali w szkole: ucz się, bo nie wiadomo kiedy ci się ta wiedza przyda. Przydała się 13 lat później, kiedy korzystając z systemu ESPI wprowadzałem informacje o zwołaniu Walnego Zgromadzeniu Akcjonariuszy IAI S.A. I stanąłem przed cholernie ciężkim zadaniem dodaniem wiersza z drugim i trzecim załącznikiem, a potem z drugim podpisem. Dlatego napisałem krótki poradnik jak sobie radzić z systemem ESPI KNF.

Ogólnie ESPI stosuje się bardzo rzadko. Co innego EBI, czyli system przekazywania raportów na giełdę, np. takich jak raport roczny IAI S.A. Ten system jest całkiem niezły, ale też nie bez mankamentów (go opiszę wkrótce).

Więc kiedy odpaliłem wreszcie ESPI poczułem się jak nastolatek. I byłoby to cudowne, gdyby nie to, że czas uciekał a trzeba było się zmieścić w terminie z publikacją. Po pierwsze przypomniałem sobie od razu moje cudowne prace zaliczeniowe z baz danych w liceum. Ach co to były za czasy: monitor CRT, dyskietki, procesor Intel Pentium MMX, siedzenie do drugiej w nocy, żeby skończyć projekt i rano o 8 oddać go na informie modląc się, żeby wszystko działało. Po drugie, w jakieś 15 minut przeszła prze zemnie prawdziwa fala emocji, typowa dla wieku dorastania i młodzieńczego buntu:
- uśmiech gdy zobaczyłem ten interfejs
- politowanie mieszane z żalem jak zacząłem się tym bawić
- konkretny zlew z ich przestarzałego systemu (kto interfejs webowy napisał w JAVA!? Kto!?)
- przerażenie kiedy stwierdziłem że zaraz będę musiał to wypełnić
- wkurzenie jak przekonałem się, że wcale to nie musi być takie proste
- konkretny strach jak siedząc z telefonem przy uchu z Autoryzowanym Doradcą kombinowaliśmy jak tu cholera jasna dodaje się jeszcze jeden wiersz.

I wreszcie to błogie uczucie ulgi kiedy przypomniałem sobie formularze z Accessa i to jak tam dodawało się wiersze. I duma, że zrobiłem to szybciej od gościa, który ma licencję maklera :). Rozmowy i opinii o tym systemie, który prowadziliśmy wtedy przez telefon z wiadomych przyczyn nie powtórzę, ale wyrwany z kontekstu mógłby być pomylony z dialogami z "Psów".

Ponieważ zapewne nie tylko ja jestem stawiany przed tym problemem, o to parę słów jak działa system ESPI KNF. Mały przewodnik dla potomności.

Ogólnie wypełnienie tego formularza nie jest trudne. Wpisujemy dane i jest ok. Działa na Macu pod FF (pod innymi przeglądarkami nie próbowałem)




Potem pojawia się problem jak musimy dodać nowy wiersz. Ta sytuacja jest przy załącznikach do raportu (muszą ich być trzy: ogłoszenie WZA, formularze do głosowania z pełnomocnictwa i projekty uchwał WZA) oraz przy podpisach osób uprawnionych (zwykle w zarządzie spółek akcyjnych jest to więcej niż jedna osoba).

Tak wygląda miejsce na wpisanie uprawnionych osób



Żadnego przycisku, żadnego pola wyboru, żadnego dodaj więcej. Obywatelu radź sobie sam!

A co trzeba zrobić? A właśnie młodzież internetowa wychowana na FB, NK i cudownym stanie wielkiej troski o przyjazność interfejsu nie zna takich tricków. Otóż klikamy prawym przyciskiem myszy na numer wiersza z lewej strony. O właśnie tak:



I co? A właśnie wybieramy wstaw wiersz.


i już mamy pole dodane.



Wszystko jasne, prawda? Oczywiście musimy kliknąć na dobry wiersz, bo inaczej dodamy wiersz pod lub nad nim, a to nie jest to o co nam chodzi.





Każdemu polecam zabawę systemem ESPI. Możecie go nie znaleźć w Google, więc wejdźcie od razu na strony KNF. Nie musicie, być zalogowani, bo o hasło jesteście pytani tylko w ostatniej fazie wysyłania raportu, czyli po prostu tu:



Przecież to normalne, że to o co chodzi użytkownikowi, czyli wysłanie raportu znajduje się w dziale "Administracja" pomiędzy "zmianą hasła" a "weryfikacją raportu". Jednak jest bardzo fajna funkcja, można zmieniać styl okienek, np. z macowskich na windowsowskie. WTF?


Genialne w swej prostocie. Boże, jak dobrze że chodziłem na informatykę w liceum i sam robiłem te projekty w Accessie. Uratowałem sobie weekend (dodawaliśmy to 2 czerwca) a firmę przed problemami (WZA musi być ogłoszone 26 dni przed terminem).

Ja się tylko pytam:
- kto to zamówił
- kto to zaprojektował
- kto to przyjął jako zrealizowany projekt

Bo kto zapłacił to ja wiem. Ty, ja, on, ona, oni. My wszyscy. 







PS. Jeżeli chcesz zobaczyć jak fajnie rozwiązaliśmy takie problemy w IAI-Shop.com, czyli najlepszym oprogramowaniu sklepu internetowego, zobacz na zarządzanie widokami w liście towarów. Tak powinny wyglądać interfejsy w internecie.