środa, 21 października 2009

Ojej, odkryli że nie da się zarabiać na reklamie

Wczoraj na stronie Netcamp'u pojawiły się długo oczekiwane materiały z Pawła i mojej prezentacji z czerwca. Szkoda, że tak późno, bo bez sztucznej skromności, dużo ludzi nawet do dziś gratuluje nam tej prezentacji.

Film możecie zobaczyć bezpośrednio tutaj:


Teraz kilka słów wyjaśnienia. Tytuł prezentacji jest specjalnie kontrowersyjny. Po pierwsze prezentację szykowaliśmy w tempie ekspresowym 3h przed Netcampem, bo z ramówki wypadł... Dominik Kaznowski z Naszej-Klasy. Stąd tytuł prezentacji: Jak zarabiać na serwisie społecznościowym nawet jak się nie jest Naszą Klasą.

Drugim powodem takiego tytułu, była chęć pokazania innym jak zarabiać gdy nie jest się dużym portalem społecznościowym.

Moim zdaniem wyszło nam nawet niezłe show i niech to będzie ciekawa zapowiedź tego co będzie w piątek.

W tej prezentacji, już na początku, pada ważne hasło: nie da się zarobić na reklamie w internecie. To było w czerwcu. Dziś w Rzeczpospolitej przeczytałem z zadowoleniem "Dotowany e-biznes musi przynosić zyski", w którym profesor Wojciech Cellary mówi: "E-usługi muszą być płatne", a potem dodaje: "W jego opinii model biznesowy, w którym jedyne źródło przychodów to reklamy, nie ma szans na przetrwanie." Fajnie, że o tym piszą, ale mówimy o tym od lat. Ale teraz może ktoś się nad tym zastanowi.

Na co PARP odpowiada, że "projektodawcy udowadniają w analizie finansowej, że dzięki przychodom z reklam uda im się prowadzić działalność na warunkach rynkowych przez dłuższy okres." Jak? Jak to liczą?

Jeżeli projekty dostają dotacje rzędu 200 - 300 tysięcy złotych, to jakie biznesmeni przewidują budżety reklamowe w tych kosztorysach, że:
1. zwraca im to koszty
2. pozwala planować zyski
3. da szansę utrzymać się na rynku nawet jak skończy się finansowanie z podatków przez wujka Helmuta i ciocię Marry z UE.

Przejdźmy do UE-conomy i policzmy. Przy dwuletniej dotacji na 300 tysięcy, przy projekcie dotowanym na 60% i marży 30%, planują osiągnąć przychody z reklam w ciągu dwóch lat na poziomie 650 000 złotych. Powodzenia. Zresztą, piszcie we wnioskach od razu milion. Lepiej wygląda.

Treść i usługi w Internet, jak wszystkie inne muszą być płatne. Sieci reklamowe dają tak śmieszne pieniądze i tak niszczą polski internet debilnymi reklamami, że aby serwisy mogły się rozwijać muszą zarabiać na czymś innym. Nikt nie powiedział , że Internet miał sprawić że wszystko będzie za darmo. Internet miał świat uczynić tańszym, a nie darmowym. Pamiętajcie, mówimy o e-biznesie, a nie e-komunizmie.

Zresztą płacenie swoim ulubionym serwisom jest w interesie samych użytkowników. Jeżeli oczekujesz mniej wkurzających reklam i rozwoju portalu, to po prostu płać za to, że z niego korzystasz. Jeżeli nie chcesz płacić, ale ciągle korzystać za darmo, przygotuj się na przedzieranie przez gąszcze top-uder-scroll-expand-double-billbordów.

Wracając do start-upów marzących o życiu z reklamy w Internecie. Zejdźcie na ziemie. Zanim napiszecie kolejny wniosek przeczytajcie te trzy zdania: "Granty przyznawane są na wytworzenie e-usług i wsparcie działalności bieżącej firmy przez dwa lata. Po tym okresie "obdarowany" musi jednak utrzymać działalność przez następne trzy lata. Jeśli jego biznes się nie uda, zmuszony będzie zwrócić dotację."

Prezentacja, którą wtedy przygotowaliśmy (prostota i ewentualne literówki wynikają z pośpiechu):

3 komentarze:

  1. Najlepsze jest, że zgodnie z realistycznymi założeniami taki serwis zaczyna być rentowny po min. 3 latach (licząc np. okres kiedy pozyskuje się internautów darmową usługą, czas promocji, budowę i rozwój serwisu itp.) od rozpoczęcia całego projektu.
    Przez ten cały czas trzeba karmić sztuczny twór spzoooo i jeszcze wykładać kasę zanim dostanie się refundację, która nazywana jest motywująco "zaliczką". Bez inwestora się tego nie da zrobić. I jak tu można mówić o wspieraniu mikroprzedsiębiorców, którzy licząc na dotację często zaciągają kredyty lombardowe w kontekście tego, że PARP wypłaca "zaliczki" z takim opóźnieniem, bo nie ma kasy na koncie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Probem leży wtym, że urzędnicy, którzy nie mają pojecia o biznesie oceniają który pomysł ma szanse biznesowe.

    Ten cały układ jest po prostu bez sensu.

    Neisteyt za dwala będziemy falę tsunami bankructw unijnych projektów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zarobki na reklamach to dziś można powiedzieć chleb powszedni. Wiele systemów jest do tego. Tak samo jak do płatności. Ja korzystam z płatności mobilnych https://www.cashbill.pl/blog/kategoria/platnosci-mobilne/ i wiem że oni szybko nie znikną.

    OdpowiedzUsuń