wtorek, 20 października 2009

Do zobaczenia na nowym Netcampie

Czas przerwać milczenie, bo trochę się przeciągnęło. Na pewno każdy zdaje sobie sprawę, że wynikało to po prostu z nawału pracy. Głupie tłumaczenie, ale popularne i prawdziwe i dlatego z niego skorzystam. Teraz zapraszam Was na najnowszy Netcamp w Szczecinie, w piątek 23 sierpnia w klubie 13 Muz o godzinie 18:00.

Do Szczecina też zawitała moda na zawody dla startupów. Właśnie to będzie tematem tego spotkania. Dokładnie będzie to prezentacja projektów, które udało się wyłonić Startup Challenge. Więcej info na stronie Netcamp.net.pl

Dobra, żeby było jasne nie zmieniłem zdania i nadal uważam konkursy dla start-upów za olimpiadę nienarodzonych, gdzie matki w mniej lub bardziej zaawansowanej ciąży wraz z szczęśliwymi (biologicznymi) ojcami opisują jakie to ich dzieci będą sprawne, szybkie, przystojne i daleko będą rzucały młotem lub skały w dal. Z drugiej strony barykady siedzą antropolog (zwykle popularny blogger, gada), genetyk (były lub obecny biznesmen i już inwestor, zadaje pytania i podświadomie wyciąga pomysły) oraz psycholog (ktoś znany, nieważne z czego, podnieca się ambicją i zaangazowaniem) no i astrolog (delegowany od sponsora, nudzi się, coś tam zgaduje) i wybierają tych rodziców, którzy opowiadają najładniej. Potem dają medale ich przyszłym dzieciom. Oceniają opowiadania, cechy genetyczne rodziców oraz ich zacięcie, ambicje i wiedzę o wychowaniu dzieci. Nie biorą pod uwagę miliona czynników które są istotne. Jeżeli nie wskazali na Ciebie jako zwycięzcę, to lepiej dokonaj aborcji na swoim pomyśle, bo wstyd się pokazać w środowisku z takim dzieckiem.

Tu, jak zapewnił mnie organizator, mam być w roli eksperta, nie jurora. To dobrze, można być krytycznym i mylić się, ważne żeby później dokładnie i profesjonalnie umieć wyjaśnić przyczyny pomyłki. Naprawdę, w życiu już wydałem dostatecznie dużo osądów w stylu "to nie przejdzie" albo "to będzie wielki sukces", w których się myliłem, żeby wierzyć w to, że sam pomysł i prezentacja wystarczą do sukcesu, a ja jestem nieomylny.

Liczą się miliony spraw od wypadków losowych, rodzinnych, zdrowotnych, po czysto biznesowe jak konkurencja z jakimś rynkowym gigantem. Jest tylko jeden konkurs dla start-upów - życie na wolnym rynku. Wszystko inne można umieścić gdzieś pomiędzy wróżeniem z fusów a horoskopem i numerologią.

Dlatego skupię się na krytycznym doradzaniu. Będę drążył pomysł na finansowanie i zarabianie. Sprawdzę czy pomysły nie są kopią amerykańskich rozwiązań. Zapytam się i sprawdzę wiedzę o lokalnej konkurencji. Będę chciał wiedzieć czy mają pomysł kogo zatrudnić i jak go znaleźć. Również to, na co chcą wydać pieniądze i dlaczego chcą to kupić, a nie wynająć.

Ale jeżeli tylko ktoś mi każe, głosować to wstrzymam się lub wyjdę na kawę.

Do zobaczenia w piątek. Liczę, że jak zawsze w Szczecinie będzie burzliwa dyskusja i znów będę miał okazję spotkać wielu znajomych.


P.S. Dla wszystkich urażonych tym postem lub tych, których przemagluję za ostro w piątek - mylcie się. To piękne, że po jednej nie udanej próbie można być mądrzejszym i podjąć następną. Każdy biznesmen ma na koncie listę pomyłek. Bez pomyłek i nauki z nich wyciągniętych nie byłoby ich sukcesów. To nic złego popełnić błąd, ważne żeby wyciągnąć wnioski na przyszłość. Ja też mam swoją listę błędów i jestem z niej dumny. Dała mi doświadczenie.

Jeżeli jesteś pewien swojego biznesu nie słuchaj ekspertów. Rób swoje.

1 komentarz:

  1. Z tego co się orientuję to nat campach bywają ludzie zakochani w programowaniu itp. Mam nadzieję, że stworzą oni kiedyś coś chociaż delikatnie podobnego do cashbill.pl/integracja/integracja-platnosci-online-shoper

    OdpowiedzUsuń