czwartek, 11 sierpnia 2011

W szczecińskiej GW o giełdzie i krachu

Na pierwszej stornie, dzisiejszej, szczecińskiej Gazety Wyborczej pojawił się tekst o sytuacji szczecińskich firm na giełdzie po ostatnich spadkach. Poproszono mnie o komentarz, ale prawa mediów są takie, że z całego, krótkiego tekstu, zostało tylko kilka zdań. Ale fajne i to.

Dlatego korzystając z okazji wrzucę te parę słów tutaj, żeby się nie zmarnowały:


Na razie na krachu tracą tylko Ci, którzy sprzedali akcje, które wcześniej kupili drożej. Jeżeli mamy akcje, to mamy jakiś udział w firmie i w jej zysku. Jeżeli jej cena na giełdzie spada, to nie znaczy że tracimy ten majątek, tylko zmienia się cena waloru. Trzeba wtedy dokładnie przeanalizować z czego to wynika i unikać nagłych i nieprzemyślanych decyzji.

Na rynkach kapitałowych bardzo często górę nad rozsądkiem biorą psychologia tłumu i emocje. Obecna sytuacja jest spowodowana nieudolnym wychodzeniem z kryzysu oraz olbrzymimi problemami z zadłużeniem wielu państw. Oczywiście, reakcja inwestorów giełdowych jest przesadzona, ale ma swoje racjonalne podstawy.

Dla spółek notowanych na giełdzie krótkoterminowe zdecydowane wzrosty lub spadki kursu w zasadzie nie są istotne. Jeżeli stabilna, zyskowna firma w ciągu kilku dni straciła na wartości np. 30% to nie znaczy, że nagle obsługuje 30% mniej klientów, ma o tyle niższe zyski, przychody i zatrudnienie. Prawdopodobnie w samej firmie wszystko jest dobrze i nie ma powodu, aby sprzedawać jej akcje. Warto zastanowić się, co kierowało inwestorami, że jeszcze tydzień temu kupowali akcje tej samej firmy po 10 złotych, a teraz panicznie sprzedają ją po 7. Czy na pewno coś się zmieniło?

Jeżeli kursy akcji będą spadać dłużej, przez kilka miesięcy, kłopoty mogą mieć firmy, które swoje plany uzależniły od kolejnych emisji akcji. Po prostu, kiedy nastanie bessa, problemem będzie sprzedanie nowych akcji i pozyskanie kapitału.

Bardzo łatwo jednak można się przekonać o tym czy taka sytuacja grozi firmie. Wystarczy czytać raporty, które spółki publikują na giełdzie. Jeżeli firma generuje zyski, ma w swojej popularne produkty lub usługi, zapasy gotówki to przejściowe, nawet bardzo duże, wahnięcia kursu nie są w stanie jej przeszkodzić. Wszystko to można wyczytać w raportach spółek i zawsze jest to bardzo jasno napisane, tak żeby każdy inwestor podejmował świadomą decyzję przy zakupie akcji. Zobaczcie na przykład ostatni raport kwartalny IAI S.A., nie trzeba być profesorem ekonomii, żeby zrozumieć dobrą kondycję firmy.

Stara prawda mówi, że jak w sklepie jest wyprzedaż to wszyscy rzucają się na zakupy, a kiedy ceny rosną, to szukają tańszych sprzedawców. Na giełdzie zwykle jest odwrotnie.
 

 



2 komentarze:

  1. Jaka kondycja firmy? Przychody to nie dochody, a te są marne. Radzę wrócić do szkoły i wtedy przekona się Pan, czemu wartość waszych akcji leci w dół. Nikt nie inwestuje w walory, które nie przynoszą dochodów. Pozdrawiam i życzę w zarządzie więcej rozsądku niż pensji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny panie AA - Anonimowy Analityku.

    Doskonale pan wie, że jest wiele metod wyceny firmy. Możemy stosować podejście fundamentalne, portfelowe, czy techniczne. Jednak w żadnej z tych nie stosuje się jednego parametru do oceny kondycji firmy.

    Proszę sprawdzić dokładnie ostatni raport kwartalny, mamy ponad 10% rentowność ze sprzadaży, przy ciągłych inwestycjach. Drastycznie rośnie ilość gotówki i cashflow.

    Zysk, o którym pan pisze, jest pochodną wielu, wielu czynników. Lepiej mieć firmę rentowną, ale nie rozwijającą się czy taką, która ma mniejsze zyski, ale inwestuje i lepiej rokuje w przyszłości.

    Jako Analitk, na pewno prześledził pan losy setek firm notowanych na NewConnect. Szczególnie np. z branży e-commerce lub informatyka. Co ciekawe, z firm e-handel, żadna nie przynosi zysku. Czy to znaczy, że nie warto w nie inwestować?

    Inwestuje się w przyszłość, nie to co jest tu i teraz. Jeżeli jest pan Analitykiem, jak się pan podaje, życzę dużo szczęścia pana klientom. Będzie to im bardzo potrzebne, przy pana poziomie analiz.

    OdpowiedzUsuń